Reprezentacja Czarnogóry udowodniła, że jest poza absolutnym zasięgiem wszystkich uczestników ME U-20 w Warszawie i w doskonałym stylu wywalczyła Mistrzostwo Europy dywizji B! Ukraińcy dziś nie istnieli. W finale podopieczni Dragana Radonjica wygrali 89:68 i dumnie prezentowali złote krążki, błyszczące na piersi.

Już po pierwszych minutach stało się jasne kto będzie w tym meczu dyktował warunki. Czarnogórcy szybko objęli prowadzenie i w połowie pierwszej kwarty wygrywali już 14:0. Pierwsze punkty ich rywale zdobyli dopiero w 5 min 20 sek. Czarnogóra "pozamiatała" wyjątkowo sprawnie. Inauguracyjną odsłonę zwyciężyli 26:5 i potem już tylko powiększali przewagę.

Wchodzili dziś w ukraińską obronę niczym w masło, prezentując mnóstwo efektownych akcji, które wzbudzały aplauz na trybunach. Miny naszych wschodnich sąsiadów mówiły wszystko. Zniechęcenie i sportowa apatia kontra kreatywność, wybieganie i niesamowita skuteczność Czarnogóry załatwiły sprawę. Czanogórcy cieszyli się dzisiaj grą, demonstrując poziom nieosiągalny dla przeciwników.

- Miałem obawy czy rozluźnienie związane z awansem nie podziała na zespół demobilizująco - stwierdził trener pokonanych Valentin Berestneev. Okazało się, że coach miał rację, bo dziś ogladalismy wprawdzie zawodników łudząco podobnych do tych z wcześniejszych meczów, ale tylko z wyglądu. Dusza walczaków umknęła im gdzieś pomiędzy wczorajszym zwycięstwem, a rozpoczęciem dzisiejszej konfrontacji. To wszystko sprawiło, że finał był jednostronnym widowiskiem.

Swieżo upieczeni mistrzowie Europy dywizji B do lat 20, pokzali się w tym turnieju z jak najlepszej strony. Prezentowali inną kulturę gry i na tle rywali - stawiamy śmiałą tezę - zaoferowali koszykówkę z innego wymiaru. Impulsywny szkoleniowiec do perfekcji wykorzystał potencjał zespołu. Mając jednak w składzie zawodniów formatu: Vladimira Dasica, Gorana Martinica czy Suada Sehovica zadanie miał ułatwione.

Zwycięzcom serdecznie gratulujemy i życzymy powodzenia w dywizji A!