We wspaniałym stylu Ukraińcy pokonali Niemców, awansując do finału imprezy i zapewniając sobie udział w przyszłorocznych Mistrzostwach Europy dywizji A. Nasi wschodni sąsiedzi grali tak, że ręce same składały się do oklasków!

Ochy i achy pod asresem Ukrainy można mnożyć. Mają wszystko: znakomitego snajpera - Kolchenkę, dwóch wieżowców: Gumenyuka i Kravtsova, dobrych zmienników i świetnego stratega na ławce - trenera Berestnyeva, trzymającego pieczę nad wszystkim. Ukraińcy grają niezwykle szybko, są zdyscyplinowani i doskonale przygotowani motorycznie. W tym turnieju nie ponieśli jeszcze porażki, a przecież przed mistrzostwami mało kto widział ich w roli faworytów.

- I bardzo dobrze - twierdzi trener Valentin Berestnyev. - Mogliśmy w spokoju robić swoje, nie obarczając się dodatkową presją - dodaje. Jego podopieczni zasługują na dużo ciepłych słów, bo walczą w myśl zasady jeden za wszystkich. Nie ma dla nich straconych piłek, a strach przed rywalem został na stałe skreślony z ich słownika.

W dzisiejszym meczu, Niemcy btli tylko tłem. Można powiedzieć, że mecz przegrali nim ten na dobre się rozpoczął. Po pierwszych minutach Ukraińcy prowadzili już 14:0, a gracze Emira Mutapcica, pierwsze punkty zdobyli dopiero w 5 min20 sek meczu. Zupełnie jak Finowie z Czarnogórą. Podobieństw między półfinałami było więcej, bo tak po prawdzie w kazdym z tych meczów grał tylko jeden zespół. Czarnogóra i Ukraina. To sprawia, że jutrzejszy finał zapowiada się wręcz ekscytująco! Trudno wskazać w nim faworyta bo obie ekipy do naprawdę wysoka półka. Zapraszamy jutro, do hali Koło o godz.20. Takiego meczu nie można przegapić!