PHOTO GALLERY

Polska i Estonia wychodzą z grupy B. // 10.07.2007
Gramy dalej!

Pewny awans reprezentacji Polski i szczęśliwy Estonii, to bilans rozgrywek grupy B. W pokonanym polu zostały: Holandia, Szwajcaria i Irlandia.

Estończycy ulegli dziś niespodziewanie Szwajcarii i o awansie do grupy ubiegajacej się o promocję do dywizji A, zadecydował ich zwycięski mecz z Holandią. Przy równej statystyce rozstrzygnął bezpośredni mecz między zainteresowanymi, który na swoją korzyść rozstrzygnęli gracze trenera Aivara Kuusmy.

Żadna z drużyn, rywalizujących w tej grupie nie posiadała zdecydowanego lidera. W przypadku naszej reprezentacji byliśmy na to przygotowani, bo trener Jerzy Chudeusz, jednoznacznie deklarował, iż siłą będzie cały zespół, a w każdym dniu może mu pomóc kto inny. Podobnie rzecz miała się w przypadku pozostałych. Szkoleniowcy ekip z grupy B chętnie rotowali składem, co pokazują najlepiej indywidualne statystyki.

Biało-czerwoni wygrali wszystkie spotkania, pewnie pokonując: Szwajcarię, Irlandię i Estonię (zwycięstwo w tym meczu będzie zaliczone także w kolejnej fazie rozgrywek). Sporo kłopotów sprawiła nam Holandia, ale ostatecznie i "Pomarańczowi", wracali po meczu z Polską na tarczy. Szukając pozytywów, obiektywnie stwierdzamy, iż mieliśmy w tej grupie najlepszy atak i obronę. Przy 316 zdobytych punktach, straciliśmy 213. Spoglądając na statystykę, która podobno nie kłamie, należy wyróżnić na pewno Kamila Pietrasa. Młody skrzydłowy słoweńskiej Olimpii Lubljana notował srednio 15,8 punktów na mecz, przy świetnej skuteczności 78,1% za dwa. Drugie miejsce w ogólnej klasyfikacji zbierających zajął Mateusz Bartosz. Gracz poznańskiej Pyry dominował na tablicach, zbierając prawie 12 piłek w meczu. Nie byłoby jednak naszego awansu gdyby nie asysty Kamila Michalskiego, walka Marka Piechowicza czy dobre zmiany, które dawali: Jakub Dłuski czy Damian Kulig. Od jutra rozpoczyna się rywalizacja na serio. Każde potknięcie zwiększa prawdopodobieństwo niepowodzenia. A zatem Panowie -mobilizacja, koncentracja, walka, walka i jeszcze raz walka.

 

 

Wróć
STRONA DOMOWA | Legal notice | Partners
 Print this page Wersja do druku